Jeżeli Bóg istnieje, hipotetycznie… nie wiem co to znaczy hipotetycznie ale wydaje mi się, że to poprawne użycie tego słowa… jeżeli Bóg istnieje to na pewno kocha uśmiechniętych ludzi. Właściwie, to ma w d* katolików, protestantów, żydów, hindusów, buddystów i wszystkiego co człowiek wymyślił w kwestii religii. Powtórzy razem, głośno i wyraźnie… BÓG KOCHA UŚMIECHNIĘTYCH LUDZI – i uśmiecha się razem z nimi. Nawet jeżeli jakiś Boss na swoim Jachcie uśmiecha się z powodu posiadania jachtu – to i tak przed chwilą zjebał służącą za zimne danie z krwistego mięsa. Ludzie są zepsuci i o tym głownie będzie nowa odsłona mojego bloga.
Oczywiście, powiecie tak się nie da… ludzie są i będą zepsuci. Pewnie, macie rację… więc powiedzmy sobie „ale ze mnie głupi chuj, ja pierdolę” – jak w filmie „80 milionów”.
Nie, nie, nie… Ja się kategorycznie (kolejny dziwny wyraz) nie mogę się z tym zgodzić. Raczej słowami Gandhiego* „bądźmy tacy jaki chcemy ujrzeć świat”. Co z tego, że raju nie będzie, nie ma i nie będzie żadnej idealności skoro idealność występuje tylko w matematyce, w geometrii. RAJ jest tu, wokół nas a jego postrzeganie, barwy w jakich go widzimy siedzą w naszej głowie… jak taki aniołek i diabełek, którzy wiecznie szepczą nam do ucha.
A nasze przykrości i problemy (czasem konkretne tarapaty) sprawiają, że nie działamy jak trybiki w maszynie. Ciągle bogacimy się w nowe doświadczenia, które tworzą jak z plasteliny, nasz własny charakter. Im więcej cierpienia doświadczymy tym większą mądrość osiągniemy – zupełnie jak nieśmiertelna Sybilla*, która osiągała swój dar wraz z mijającym czasem.
Wystarczy tak niewiele, drobnostka. Uświadomcie sobie, że jesteście kierowcami (tak, driverami) waszego samopoczucia a nie odwrotnie… tak jak większość uważa się za pasażera własnych emocji, tak jakby one żyły własnym życiem, niezależnie od naszej woli.
A wszystko to z powodu spotkania pewnego kierowcy, właściciela niewielkiej firmy, który przywiózł nam nową kuchenkę (taki unikatowy, trudno dostępny model – na drewno). Był jednym z tych osób, które widzi się tylko przez chwilę, a jednak mimowolnie zapadają w pamięć na całe życie. Świat potrzebuje sympatycznych ludzi.
Pozytywnie nastrojony obejrzałem sobie Agorę. Film opowiada o starożytnej Aleksandrii oraz filozofce Hepatii. Proszę was abyście obejrzeli ten film, bo warto, i zapamiętali poniższy cytat:
- a ty w co wierzysz?
- …Wierzę w filozofię!
- Filozofię, a komu to potrzebne w dzisiejszych czasach?!?
Parafrazując tytuł bardzo ciekawej książki dwóch bibliofilów**: „Nie myśl, że filozofia zniknie”.
* umyślnie nie wyjaśniam szczegółów postaci, byście wy sami się nimi zainteresowali.
** od tytułu „Nie myśl, że książki znikną” – Umberto Eco i Jean-Claude Carriere.